Go to footer

GRH 101 Airborne forum rekonstrukcji amerykańskich jednostek powietrznodesantowych


Rok 2014 z naszym udziałem...

Moderatorzy: Mako, Jackson


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Chris » N paź 05, 2014 9:44 am

arthur_szu napisał(a):Chciałbym oficjalnie, w imieniu swoim i GRH "Jack of Diamonds", podziękować Chrisowi i Komandosowi za profesjonalne podejście do tematu i super robotę w czasie obchodów 70. rocznicy Operacji "Market-Garden", którą w głównej mierze celebrowaliśmy w Groesbeek, na historycznej DZ "T".

Mam nadzieję, że miło i owocnie spędziliście z nami czas, zarówno w trakcie ciężkiej pracy na terenie Nationaal Bevrijdingsmuseum 1944-1945, jak i po godzinach ;)

Myślę, że jako połączone siły dwóch grup z Polski nie zawiedliśmy Dyrektora Wiel P.H. Lenders'a, który był niezmiernie zadowolony z naszego pobytu i profesjonalnego podejścia do tematu oraz nie bez przyczyny zaprasza do dalszej współpracy. O spotkanych weteranach, ich rodzinach i zwykłych ludziach napiszemy niedługo w podsumowaniu naszego wyjazdu. Na razie ciężko jest to zebrać w 1, 2 zdania ...

Chris, Komandos - jeszcze raz DZIĘKI ! 8)



My również bardzo dziękujemy.... :D
W imieniu przede wszystkim swoim, ale także całej GRH 101 Airborne chciałem serdecznie podziękować kolegom z GRH "Jack of Diamonds", oraz towarzyszącym nam osobom za wspólnie spędzony czas na terenie Nationaal Bevrijdingsmuseum 1944-1945, jak i po za nim....:)
Dziękuję przede wszystkim za to, że mogliśmy wspólnie z Wami tworzyć tą dioramę, która była przede wszystkim Waszą zasługą.
Dziękujemy za cały wkład, jaki włożyliście w to, abyśmy mogli zaprezentować dioramę, oraz nasze sylwetki/grupy wszystkim odwiedzającym nas.
Świetny klimat, który tworzyliśmy podczas tych kilku dni jeszcze długo będzie punktem odniesienia do dalszej współpracy między nami.
Podczas tego wspólnego pobytu, podczas wspólnych wykładów/pogadanek udało nam się również pogłębić/wymienić wiedzę na tematy, które łączy nasza wspólna pasja (i nie tylko)... ;) a które zaowocują w przyszłości...
Życzę wszystkim spędzonego czasu w tak zacnym gronie i w takim klimacie - Panowie szacun!!!

Currahee!!!
Spadochroniarze nie umierają, idą do piekieł, aby się przegrupować.

---------------------------------------

Rifleman, Private First Class
2nd Battalion, 506th PIR, 101st Airborne.
GRH 101 Airborne
Avatar użytkownika
Chris
101st
101st
 
Posty: 2592
Dołączył(a): So sie 27, 2011 12:09 pm
Lokalizacja: Zielona Góra/Ginsheim-Gustavsburg


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez arthur_szu » Wt lis 18, 2014 5:43 pm

W imieniu GRH "Jack of Diamonds" oraz swoim chciałbym BARDZO podziękować GRH 101 Airborne i jej Członkom, którzy mimo dużych odległości do pokonania oraz listopadowego chłodu, stawili się w ostatni weekend na manewrach "Nie Tylko Dla Orłów" w Boboliczkach k. Koszalina i ramię w ramię z pozostałymi stawili czoła scenariuszowi jaki przygotowaliśmy oraz przeciwnikowi - raz był nim oddział niemieckich FJtów, innych razem zapewne kilometry i pogoda. Mam również nadzieję, że naładowaliście rekonstrukcyjne "baterie" na imprezie integracyjnej - staraliśmy się jak mogliśmy, aby wszyscy byli zadowoleni :)

Wstawiam jedną fotkę ale więcej będzie na dniach dostępne, jak tylko Włodek je obrobi.

DSC_00626.jpg
grh101ab
DSC_00626.jpg (214.43 KiB) Przeglądane 31229 razy


Dzięki i do zobaczenia ! ;D
There are no atheists in fox holes, some say.
Obrazek
Avatar użytkownika
arthur_szu
zarejestrowani
 
Posty: 59
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 7:52 pm


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Mako » Wt lis 18, 2014 6:08 pm

Szu,
Jeszcze raz dzięki! Było naprawdę rewelacyjnie. :)
Avatar użytkownika
Mako
101st
101st
 
Posty: 3314
Dołączył(a): Śr mar 15, 2006 8:27 pm
Lokalizacja: Warszawa


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez arthur_szu » Śr gru 03, 2014 12:45 pm

There are no atheists in fox holes, some say.
Obrazek
Avatar użytkownika
arthur_szu
zarejestrowani
 
Posty: 59
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 7:52 pm


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez AL » Cz gru 04, 2014 1:31 am

Szu, nie dane mi bylo przyjechac ale koledzy sie rozplywaja w superlatywach mowiac o imprezie przez Was zorganizowanej :)
...co Wyście im tam zrobili..? :D
Pozdro !! :)
Avatar użytkownika
AL
101st
101st
 
Posty: 2955
Dołączył(a): Śr sie 29, 2007 3:37 am
Lokalizacja: Warszawa


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez arthur_szu » Cz gru 04, 2014 9:48 am

AL napisał(a):Szu, nie dane mi bylo przyjechac ale koledzy sie rozplywaja w superlatywach mowiac o imprezie przez Was zorganizowanej :)

Miło słyszeć, że się podobało ;) A co do przyjazdu - wielka szkoda ale ... po Nowym Roku podrzucę informację nt. kolejnych manewrów, bo pomysł już mamy >:D ;D
There are no atheists in fox holes, some say.
Obrazek
Avatar użytkownika
arthur_szu
zarejestrowani
 
Posty: 59
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 7:52 pm


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez AL » Pn gru 08, 2014 1:24 am

Dajesz dajesz dajeesz ! ;)
Avatar użytkownika
AL
101st
101st
 
Posty: 2955
Dołączył(a): Śr sie 29, 2007 3:37 am
Lokalizacja: Warszawa


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Chris » Cz sty 01, 2015 7:43 pm

Rok 2014 już za nami, pozostały tylko wspaniałe wspomnienia, którymi obiecaliśmy podzielić się z Wami.... :)
Czas "uciekł", więc teraz nadrabiamy zaległości (systematycznie), zwłaszcza z wyjazdów zagranicznych związanych z 70 rocznicami (Francja, Holandia, Belgia)...
A więc po kolei.... Normandia...:)
Postaramy się przybliżyć niektóre fakty i wydarzenia z tej wspaniałej podróży w czasie, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, ze nie da się tego w żaden sposób opisać, to po prostu trzeba przeżyć....
Pierwsza taka wyprawa planowana szczegółowo od dłuższego czasu... począwszy od trasy zwiedzania, czasu pojawiania się w konkretnych miejscach ze względu na uroczystości i wyczekiwanych przez nas wszystkich weteranów, poprzez nocne eskapady w miejsca zrzutów, a kończąc na jak najwierniejszym odwzorowaniu postaci, które odtwarzaliśmy...
Nie obyło się też bez miłych niespodzianek, których nie planowaliśmy, ale po kolei...:)

Dzień 1 (4 czerwca 2014)

Zaczynamy od zwiedzania muzeum Dead Man's Corner, gdzie pojawił się jeden z bohaterów - Donald R. Burgett, 101 Airborne Division, 506 PIR, Co. A
Bardzo sympatyczny, cierpliwy i towarzyski Pan, który nie odmówił nam ani wspólnych zdjęć, ani kilku autografów, ani też nie szczędził od odpowiedzi na nasze pytania...
Oprócz Pana Burgett’a, spotkaliśmy dwóch "spadaków" z 82-ej...
George A. Shenkle, 2nd Batalion HQ/508 oraz Roland H. Daniel, B/507, którzy również nie odmówili nam ani zdjęć, ani podpisów w naszych „zeszytach”...;)
Spotkaliśmy się również z Ian’em Gardner’em i Michaelem De Trez’em, autorami wielu książek nie tylko o 101 Dywizji Powietrzno-desantowej...

Kolejnym punktem w tym dniu, była wizyta na niemieckim cmentarzu wojennym w La Cambe, który leży w pobliżu Plaży Omaha. Mieszcząc około 21.220 grobów, jest to największy niemiecki cmentarz wojskowy. W czasie wojny cmentarz ten był miejscem spoczynku dla poległych niemieckich i amerykańskich żołnierzy. Po 1945 roku amerykańscy żołnierze zostali przeniesieni na znany z filmu Stevena Spielberga „Szeregowiec Ryan” cmentarz wojskowy St. Laurent-sur-Mer., gdzie spotkaliśmy między innymi weterana – Paul’a Golz’a, Grenadier-Regiment 1058, Division General Erwin Rommel.
Pan Golz, był bardzo zdziwiony, że chcemy od niego podpis na kartce... a jeszcze bardziej zdziwiony był tym, że jestem z Polski, mieszkam i mówię po niemiecku i jestem w mundurze amerykańskim.... zaśmiał się tylko delikatnie i złożył podpis...

Po wizycie na cmentarzu niemieckim udaliśmy się na cmentarz amerykański, gdzie uczciliśmy minutą ciszy poległych...
Podczas odwiedzania poszczególnych grobów spotkaliśmy m. Innymi:
Gaetano „Guy” Benza – 505 Port Battalion, Co. 279 – jeden z członków załogi małego transportowca dowożącego zaopatrzenie na plażę Omaha.
Eiba „Bill” H. Begemann – Pfc. 1st Infantry Division, 16th Infantry Regiment – lądował na plaży Omaha 8 czerwca 1944.
Ralph M. Anderson – 3rd Army Gen. Patton, 63th Signalmann First Class – na plaży Omaha wylądował około dwa tygodnie po D-Day.
Raymond Davis – 90th Infantry Division – lądował na plaży Utah 6 czerwca 1944.
Po niesamowitych chwilach przeżytych na cmentarzu amerykańskim udaliśmy się do Bayeux, gdzie znajduje się Brytyjski Cmentarz Wojenny. To największy angielski cmentarz z czasów II wojny światowej we Francji. Jest na nim pochowanych około 4.000 żołnierzy brytyjskich i 181 kanadyjskich. Są tu też groby Australijczyków, Nowozelandczyków, oraz kilku innych narodowości.
W Bayeux odwiedziliśmy również muzeum, które się tam znajduje.

Dzień 2 (5 czerwca 2014)

Zaczynamy dzień ponownie od wizyty w Dead Man's Corner, gdzie tym razem spodziewaliśmy się przede wszystkim Jim’a "Pee Wee" Martin’a, 101 Airborne, 506 PIR, Co. G z którym udało nam się porozmawiać nieco dłużej, relacja z tego spotkania zamieszona w innym wątku...., oraz Jack’a W. Schlegel’a, 82 Airborne, 508 PIR, Co. HQ, 3rd Battalion, który zaledwie siedem dni po naszym spotkaniu zmarł jeszcze w Normandii...:( był także Pan Norwood Thomas, HQ Battery, 101st Division Artillery.
Następnym punktem była wizyta w Airbirne Museum w Sainte-Mere-Eglise, gdzie wchodząc w mundurach i pełnym ekwipunku zrobiliśmy furorę...musieliśmy grzecznie (którys raz z kolei) podziękować innym odwiedzającym, którzy za żadne skarby nie chcieli nas puścić bez wspólnej fotki...

Zwiedziliśmy również kościół w Sainte-Mere-Eglise, gdzie wisi manekin spadochroniarza..., który tak naprawdę ma uhonorować trzech spadochroniarzy, którzy tam zawiśli podczas zrzutu...
Najbardziej znany, to John M. Steel (urodzony 29 listopada 1912 w Metropolis, Illinois - zmarł 16 maja 1969 w Fayetteville, North Carolina), wzięty przez Niemców do niewoli, jednak po kilku dniach z niej uciekł....
Jednak na tej samej wieży kilka chwil wcześniej zawisł inny spadochroniarz - Kenneth E. Russell (urodzony 29 lipca 1924 w Polk County, Tennessee - zmarł 06 czerwca 2004 w Knox County, Tennessee).
Obaj Panowie służyli w Company "F", 2nd Platoon Mortar Squad.
Według moich informacji, Kenneth skakał jako dwunasty, John tuż po nim....
W samym kościele jeden z witraży ufundowany przez mieszkańców przedstawia Matkę Boską i trzech spadochroniarzy - jeden z nich to właśnie John Steel, drugi to Kenneth Russel... co do trzeciego, nie posiadam informacji...

Odwiedziliśmy również miejsce, gdzie znajdowały się słynne 88-ki, czyli, gdzie zostały wyeliminowanie w „mistrzowski” sposób 4 działa plot. 88mm przez żołnierzy z Kompanii „E” dowodzonych przez Dicka Winters’a w Brecourt... tam też odbyła się z m. Innymi naszym udziałem mała rekonstrukcja...
Dzień zakończyliśmy wspólną fotką z innymi rekonstruktorami oraz współczesną 82-gą pod słynnym pomnikiem Dicka Wintersa...

Dzień 3 (6 czerwca 2014)

Na same uroczystości do "centrum" z kilku ważnych powodów nie udało nam się niestety dostać, więc musieliśmy sobie to "odbić" w inny sposób...
Zaczynamy od zwiedzania Hiesville i pałacyku, który tam się znajduje... a w nim kolejna niespodzianka... związana z „medykiem” z 501-go PIR-u...
Trafiliśmy do pałacyku, gdzie znajdowała się kwatera główna 101-ej i gdzie stacjonował sam Gen. Maxwell Taylor.
Po uzyskaniu zgody od właściciela na zrobienie kilku zdjęć w szpeju i obfotografowaniu samego miejsca, sam właściciel - Brytyjczyk - do nas wyszedł i zaproponował piwko... i tak się zaczęło... :D
W pierwszej kolejności wypytał nas, skąd jesteśmy, oraz zapytał o kilka informacji na temat samej grupy. Po tym zaczął opowiadać, ze tutaj jest dwóch właścicieli, oraz ich przyjaciel Pan Robert Wright, syn ROBERT-a BOB-a WRIGHT-a, medyka z 501-go z Kompanii D, który tutaj niedaleko wylądował. Nie minęła chwila, kiedy w bramie pojawił się samochód z którego wysiedli Państwo Wright, czyli BOBa syn i jego zona... Opowiedzieli nam historie swojego taty, który po wylądowaniu około 2 km od ich posiadłości przy kościołku, schronił się w nim, tam tez był punkt opatrunkowy. Sam kościół przechodził kilka razy z rak do rak, raz zdobywali go amerykanie, raz niemcy, Robert udzielał pomocy wszystkim tam znajdującym się rannym, w tym tez i Niemcom...
Sam Robert nie doczekał 70-ej rocznicy, zmarł 21 grudnia 2013 roku w hospicjum... brał natomiast udział w uroczystościach 6 czerwca 2011, gdzie przy kościele w którym wylądował i był punkt medyczny postawiono pomnik poświęcony jemu i KENNETH-owi J. MOORE. W samym kościele do dnia dzisiejszego są ślady tamtych wydarzeń, mianowicie krew na ławkach... dodatkowo jeden z witraży poświęcony jest 101-ej, jeden 506 PIR i właśnie tym medykom.
Co do wcześniej wspomnianego właściciela Pana Petera George, to wraz z Robertem Wrightem zaprosili nas do środka, gdzie po otrzymaniu od nas grupowej wizytówki obejrzeliśmy wspólnie sporo zdjęć w naszej galerii i obejrzeliśmy filmik na youtubie z Recogne z 2012 roku. Mieliśmy również możliwość obejrzenia kilku niepublikowanych zdjęć, albumów z kondolencjami po śmierci BOB-a przesyłanymi w różny sposób Robertowi, a także otrzymaliśmy pamiątki związane ze 101-sza.

Kolejnym etapem jest Carentan ze starówką i słynnym z archiwalnych zdjęć pomnikiem, przy którym to „spadacy” z kompanii E mają zdjęcie. Nie mogło zabraknąć też przejażdżki w mundurach po tym pięknym i interesującym mieście Willys’em...
Prosto z Carentan udaliśmy się na plażę Utah...
Tam spotykamy kolejnych weteranów... między innymi marynarza z okrętu USS Samuel Chase (AP-26), wybaczcie, ze nazwiska nie podamy, ale podpis w naszym „już bezcennym” zeszycie jest nie do końca czytelny...:(
Spacerując po plaży spotykaliśmy wiele interesujących ludzi, zwiedzaliśmy pozostałe fortyfikacje...
Odwiedziliśmy tez kilka innych miejsc związanych z inwazją, oraz kilka pomników...

Dzień 4 (7 czerwca 2014)

Cały dzień spędzamy w Carentan...
Najpierw odwiedzamy obóz w którym przebywają rekonstruktorzy z wielu krajów (nie tylko Europy), a po południu bierzemy udział w uroczystościach związanych z wyzwoleniem Carentan...
Zabawa była boska, ludzie (zwłaszcza francuskie kobietki...;)) przyjęły nas, jak prawdziwych bohaterów, to było kolejne niesamowite przeżycie...
Wśród gości udało nam się spotkać kolejnych weteranów, m. Innymi był tam Don Jakeway, 82 Airborne, Co. H, 508 PIR wraz ze swoimi trzema synami... oraz Pan Platoon Sergeant Herman Zerger, 5th Army, 36th Texas Division, 141st Regiment, Co I, 3rd Platoon.
Dzień zakończyliśmy na uroczystości i małym balu w Sainte-Come-Du-Mont.

Dzień 5 (8 czerwca 2014)

Dzień zaczynamy od wizyty na Polskim Cmentarzu Wojennym w Urville-Langannerie. Cmentarz ten jest największą polską nekropolią wojenną we Francji. Spoczywa na niej 696 poległych w walkach pod Caen i Falaise. Cmentarz jest usytuowany przy placu im. Karola Wojtyły (Jana Pawła II). Znajdują się tutaj groby poległych przede wszystkim z 1 Dywizji Pancernej, zabitych w czasie walk w Normandii, ale także licznych żołnierzy Polskich Sił Powietrznych...
Stamtąd udajemy się do na cmentarz brytyjski, gdzie odbywają się uroczystości... tam będąc jedynymi rekonstruktorami i to na dodatek ucharakteryzowanych na bojowo w pełnym rynsztunku zostajemy zaproszeni „do namiotu” i przyjęci jak bohaterowie, których tam nie brakowało... spotykamy, rozmawiamy i robimy sobie zdjęcia z kilkoma brytyjskimi weteranami ... :D

Po południu przez przypadek stajemy przed dużym i „klimatycznym” pałacykiem znajdującym się w miejscowości Bretteville... musieliśmy skorzystać z takiej okazji i po uzyskaniu pozwolenia od właściciela mogliśmy zrobić sobie kilka(dziesiąt) zdjęć w mundurach 101-ej w całej posiadłości, gdzie przez przypadek odkryliśmy piwnicę zapełniona winami i innymi sektami...:). Po wręczeniu kilku pamiątek właścicielom na pożegnanie dostaliśmy kilka 8-letnich butelek na pamiątkę...;)
Odwiedziliśmy tego dnia również muzeum w Saint-Lo, gdzie również spotkaliśmy weteranów, którzy brali udział w małej uroczystości, oraz oglądali niesamowite kroniki filmowe wyświetlane na ogromnym ekranie... Po wizycie w muzeum udaliśmy się na twierdzę w centrum Saint-Lo, oraz zwiedziliśmy samo miasto...
Wracając do naszej kwatery w Brucheville, postanawiamy jeszcze raz odwiedzić niemiecki cmentarz w La Cambe, a tam kolejna niespodzianka, mianowicie... m. Innymi Pan Bill Galbraith, I Co. & 3rd Battalion HQ, 506 PIR...
Tam udało nam się również odnaleźć grób załogi chyba najsłynniejszego niemieckiego dowódcy pancernego Michael’a Wittman’a wraz z załogą...

Dzień 6 (9 czerwca 2014)

Kolejne miejscowości i muzea... m. innymi miejscowości Brevands, oraz przepiękna prywatna posiadłość Englesqueville La Percee, gdzie właściciel produkuje i sprzedaje cidry, wina, miody i inne rarytasy... i tutaj kolejna ciekawostka.
Zapytaliśmy właściciela, czy może coś powiedzieć o tym miejscu i samym pałacyku z okresu walk w Normandii... i proszę, jest niespodzianka, najpierw Pan Bernard zaprowadził nas na tyły pałacu do ogrodu i pokazał nam sporych rozmiarów pomnik, a na nim tablica z napisem 147 Engineer Combat Battalion, oraz lista poległych z Headquarters & Service Company, Co. A, B i C... z tego co mówi Pan Bernard to był tutaj sztab niemiecki (nie posiadam danych jakie wojska tutaj stacjonowały), który został odbity przez ten właśnie batalion, jako pierwszy po wylądowaniu alianckich wojsk inwazyjnych...

Późne popołudnie to wizyta na Pointe Du Hoc... niesamowite pozostałości związane z fortyfikacjami, oraz widoki i to o zachodzie słońca... coś wspaniałego!

Dzień 7 (10 czerwca 2014)

Wszystko co dobre, szybko się kończy....
Wracamy do domu, ale jako również fan „betonu” nie mogłem się oprzeć i odwiedziliśmy jeszcze Batterie Azeville...kolejne niesamowite miejsce, pełne prawie nietkniętych monumentalnych schronów i bunkrów...

Podsumowując...
Odwiedziliśmy kilka cmentarzy, na których uczciliśmy minutą ciszy poległych, spotkaliśmy kilkudziesięciu weteranów rożnych narodowości, oraz wiele innych interesujących ludzi, nawiązaliśmy wiele nowych znajomości i kontaktów z ludźmi, których łączy ta sama pasja, zwiedziliśmy plaże Normandii, odwiedziliśmy kilkadziesiąt miast i miasteczek, kilka muzeów, i wiele innych wspaniałych miejsc nie tylko na półwyspie Cotentin....
Nie zabrakło również zabawy... parady, przejazdy zabytkowymi pojazdami, rozmowy do późnych godzin nocnych, kosztowanie tutejszych trunków i specjałów... oraz wiele ,,zadań,, bojowych wykonywanych za dnia, oraz w nocy w miejscach w których 70 lat temu rozgrywały się dramatyczne wydarzenia...
Cóż, pozostaje nam czekać rok na kolejną rocznice i mieć nadzieje, ze będzie równie pięknie, uroczyście, intensywnie i ciekawie...

A kto nie był, niech żałuje...

Fotorelacja wkrótce na pojawi się na naszym forum...:)

Currahee!!!
Spadochroniarze nie umierają, idą do piekieł, aby się przegrupować.

---------------------------------------

Rifleman, Private First Class
2nd Battalion, 506th PIR, 101st Airborne.
GRH 101 Airborne
Avatar użytkownika
Chris
101st
101st
 
Posty: 2592
Dołączył(a): So sie 27, 2011 12:09 pm
Lokalizacja: Zielona Góra/Ginsheim-Gustavsburg


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Baniak » Pt sty 02, 2015 2:04 pm

Chris napisał(a):Dzień 3 (6 czerwca 2014)

Na same uroczystości do "centrum" z kilku ważnych powodów nie udało nam się niestety dostać, więc musieliśmy sobie to "odbić" w inny sposób...
Zaczynamy od zwiedzania Hiesville i pałacyku, który tam się znajduje... a w nim kolejna niespodzianka... związana z „medykiem” z 501-go PIR-u...
Trafiliśmy do pałacyku, gdzie znajdowała się kwatera główna 101-ej i gdzie stacjonował sam Gen. Maxwell Taylor.
Po uzyskaniu zgody od właściciela na zrobienie kilku zdjęć w szpeju i obfotografowaniu samego miejsca, sam właściciel - Brytyjczyk - do nas wyszedł i zaproponował piwko... i tak się zaczęło... :D
W pierwszej kolejności wypytał nas, skąd jesteśmy, oraz zapytał o kilka informacji na temat samej grupy. Po tym zaczął opowiadać, ze tutaj jest dwóch właścicieli, oraz ich przyjaciel Pan Robert Wright, syn ROBERT-a BOB-a WRIGHT-a, medyka z 501-go z Kompanii D, który tutaj niedaleko wylądował. Nie minęła chwila, kiedy w bramie pojawił się samochód z którego wysiedli Państwo Wright, czyli BOBa syn i jego zona... Opowiedzieli nam historie swojego taty, który po wylądowaniu około 2 km od ich posiadłości przy kościołku, schronił się w nim, tam tez był punkt opatrunkowy. Sam kościół przechodził kilka razy z rak do rak, raz zdobywali go amerykanie, raz niemcy, Robert udzielał pomocy wszystkim tam znajdującym się rannym, w tym tez i Niemcom...
Sam Robert nie doczekał 70-ej rocznicy, zmarł 21 grudnia 2013 roku w hospicjum... brał natomiast udział w uroczystościach 6 czerwca 2011, gdzie przy kościele w którym wylądował i był punkt medyczny postawiono pomnik poświęcony jemu i KENNETH-owi J. MOORE. W samym kościele do dnia dzisiejszego są ślady tamtych wydarzeń, mianowicie krew na ławkach... dodatkowo jeden z witraży poświęcony jest 101-ej, jeden 506 PIR i właśnie tym medykom.
Co do wcześniej wspomnianego właściciela Pana Petera George, to wraz z Robertem Wrightem zaprosili nas do środka, gdzie po otrzymaniu od nas grupowej wizytówki obejrzeliśmy wspólnie sporo zdjęć w naszej galerii i obejrzeliśmy filmik na youtubie z Recogne z 2012 roku. Mieliśmy również możliwość obejrzenia kilku niepublikowanych zdjęć, albumów z kondolencjami po śmierci BOB-a przesyłanymi w różny sposób Robertowi, a także otrzymaliśmy pamiątki związane ze 101-sza.


Tej dwójce i wydarzeniom, które miały miejsce w kościele w Angoville-au-Plain
poświęcona jest poniższa książka (polecam nabyć i przeczytać):

Obrazek

Chris napisał(a):Odwiedziliśmy również miejsce, gdzie znajdowały się słynne 88-ki, czyli, gdzie zostały wyeliminowanie w „mistrzowski” sposób 4 działa plot. 88mm przez żołnierzy z Kompanii „E” dowodzonych przez Dicka Winters’a w Brecourt


PS.
W Brecourt Manor były działa kalibru 105mm a nie plotki 88mm... była to bliźniacza bateria do tej, która została unieszkodliwiona w Holdy ;)
Avatar użytkownika
Baniak
zarejestrowani
 
Posty: 2177
Dołączył(a): Pn cze 02, 2008 8:10 pm
Lokalizacja: GRH Five-O-Deuce http://502-101airborne.pl, ok. Warszawy


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Chris » Pt sty 02, 2015 6:04 pm

Baniak napisał(a):
Chris napisał(a):Odwiedziliśmy również miejsce, gdzie znajdowały się słynne 88-ki, czyli, gdzie zostały wyeliminowanie w „mistrzowski” sposób 4 działa plot. 88mm przez żołnierzy z Kompanii „E” dowodzonych przez Dicka Winters’a w Brecourt


PS.
W Brecourt Manor były działa kalibru 105mm a nie plotki 88mm... była to bliźniacza bateria do tej, która została unieszkodliwiona w Holdy ;)


Masz rację Baniak, moje przeoczenie/błąd...;)
Spadochroniarze nie umierają, idą do piekieł, aby się przegrupować.

---------------------------------------

Rifleman, Private First Class
2nd Battalion, 506th PIR, 101st Airborne.
GRH 101 Airborne
Avatar użytkownika
Chris
101st
101st
 
Posty: 2592
Dołączył(a): So sie 27, 2011 12:09 pm
Lokalizacja: Zielona Góra/Ginsheim-Gustavsburg


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez arthur_szu » Śr sty 21, 2015 8:19 pm

Z lekkim poślizgiem ale takie wrażenia nie uciekają z pamięci - wrzuciliśmy na naszej stronie artykuł o wspólnym pobycie GRH "Jack of Diamonds" i GRH 101 Airborne na 70. rocznicy Operacji "Market Garden" w Groesbeek i nie tylko :)

Jeszcze raz - Chris i Robert - DZIĘKI ;D

http://82nd.pl/index.php/imprezym/191-70-rocznica-operacji-qmarket-garden-omg2014q.html

Miłego czytania :)
There are no atheists in fox holes, some say.
Obrazek
Avatar użytkownika
arthur_szu
zarejestrowani
 
Posty: 59
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 7:52 pm


Re: Rok 2014 z naszym udziałem...

Postprzez Chris » Śr sty 21, 2015 8:30 pm

Świetny artykuł!!!

To MY dziękujemy i czekamy na wrzesień 2015...:D
Spadochroniarze nie umierają, idą do piekieł, aby się przegrupować.

---------------------------------------

Rifleman, Private First Class
2nd Battalion, 506th PIR, 101st Airborne.
GRH 101 Airborne
Avatar użytkownika
Chris
101st
101st
 
Posty: 2592
Dołączył(a): So sie 27, 2011 12:09 pm
Lokalizacja: Zielona Góra/Ginsheim-Gustavsburg

Poprzednia strona

Powrót do Strona główna forum

Powrót do Gdzie byliśmy/będziemy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość